Uprzedzam na wstępie, że jestem tak podekscytowana, że nie mam pojęcia jak będzie wyglądał ten post. Muszę z siebie wyrzucić wszystkie emocje, które mi w tej chwili towarzyszą oraz towarzyszyły wcześniej. Oczywiście w większości pozytywne :)
Nie wiem czy wiecie, ale kolegi mojego brata, który poszedł ze mną na wesele w ogóle nie znałam. Nazwijmy go D. Poznałam go w dzień wesela z tego względu, że w ostatniej chwili okazało się, że mógł iść. Byłam zestresowana pierwszym spotkaniem z nim, ale okazał się świetnym chłopakiem. Miły, zabawny, rozgadany. Na prawdę warto było poczekać na kogoś takiego, bo bawiłam się z nim fantastycznie. Umie tańczyć, umie prowadzić, więc to plus. Nawet przy wolnych piosenkach nie czułam jakiegoś dystansu, skrępowania tym, że przy takich utworach należy być bliżej siebie :). Czułam się przy nim jakbym znała go bardzo długo. Jedyne co mnie smuci to fakt, że raczej widziałam go pierwszy i ostatni raz. Ale raczej nie mogłam i nie mogę oczekiwać więcej.
Jeśli chodzi o samo wesele to było niesamowicie udane. To mało powiedziane, bo trudno opisać słowami. Bawiłam się przez całą noc. Od dziewiętnastej do piątej rano. Tańczyłam nie tylko z D, ale również z bratem, szwagrem, chłopakiem siostry i tatą. Tylko, że mam niemal stu procentową pewność, że gdyby nie było D. to nie bawiłabym się tak dobrze. Mogę stwierdzić to po zabawie na poprawinach, na które D. nie mógł pójść. Bez niego prawie cały czas siedziałam przy stole, bo nie było z kim tańczyć. Tak jak wspomniałam kiedyś, że każdy miał pary. Dlatego cieszę się, że poszedł na wesele i muszę mu za to podziękować. Niestety tylko na Facebooku
Ogólnie każdy się świetnie bawił. Oczywiście nie obyło się bez weselnych konfliktów i awantur, ale na szczęście zostały zażegnane.
Brałam z D. udział w zabawie na oczepinach i prawie wygralibyśmy nagrodę, ale niestety to był mój błąd, że się nie udało. Nie zrozumiałam tego jak mam wykonać zadanie :). Wódka wchodziła jak oranżada. Starałam się nie pić zbyt dużo, aby nie narobić wstydu i mam nadzieję, że tego nie zrobiłam. To znaczy wypiłam sporo, nawet nie liczyłam ile, ale czułam się dobrze. Gorzej było później. Po weselu spałam tylko dwie godziny. Wypiłam mocną kawę. Poszłam na poprawiny, gdzie wypiłam jeszcze dwie kawy, które i tak nie pomagały. Dziś jest lepiej, nawet się wyspałam.
Wesele zaliczam do jednego z najlepszych. Nie chciało mi się na nie iść, ale na szczęście było niesamowicie. Wszystko zasługa D. i szóstce innych osób, z którymi siedziało się najbliżej przy stole.
Jestem zadowolona, ale i jednocześnie trochę smutna, gdyż żałuję, że wesele tak szybko minęło i znajomość z D. również się skończyła. Ale niestety tak już jest, że wszystko co dobre szybko się kończy.
A może się nie skończyła ta znajomość? :D Może uda się ją utrzymać, co? :D
OdpowiedzUsuńGrunt, że na weselu bawiłaś się świetnie :D
Wątpię byśmy się kiedyś spotkali z własnej inicjatywy, jak już to tylko przypadkiem. Więc nie obiecuje sobie za dużo :)
UsuńTak i to jest najważniejsze :D
Dobrze, że się świetnie bawiłaś. Nie lubię wesel, wszyscy mnie zawsze podtykali pod łapanie welonu, a mojego faceta, żeby łapał muszkę czy tam coś od pana młodego. Rodzina jak zawsze się stara ;).
OdpowiedzUsuńJeśli chcesz się z nim spotkać, to rusz z inicjatywą.
Rozumiem, nie każdy lubi te oczepiny. Ja też do niedawna nie lubiłam, ale akurat na tym weselu miałam cichą nadzieję, że złapię wraz z D. :D
UsuńNapisałam do niego z podziękowaniem za towarzystwo. Ale to jest bardziej skomplikowane, gdyż kiedyś przypadkowo dowiedziałam się o pewnej rzeczy i nie chce za bardzo mieszać.
Nie to, że nie lubię, ale... nie lubiłam, jak wszyscy się zawsze uczepili mojego związku ;)
UsuńCzasem coś jest na początku skomplikowane, zanim się w to wmieszamy.
To rzeczywiście musiało być denerwujące. W ogóle z jednej strony głupie jest to, że te oczepiny są planowane i młodzi wiedzą kto ma złapać. :)
UsuńSprawa wygląda tak, że nie bardzo chcę się mieszać między nim, a moją koleżanką z klasy. Nie wiem jaka jest między nimi relacja, ale domyślam się, że on chciałby czegoś więcej.
Naprawdę? Z tym to się nigdy nie spotkałam! :)
UsuńWiesz..., znajomość jeszcze nikogo nie skrzywdziła.
No coś Ty? :D Tak właśnie jest na moich weselach najczęściej. Ustalają z orkiestrą kto ma złapać i wyłączają muzykę akurat wtedy jak te osoby stoją za młodą parą i mogą złapać :)
UsuńWiem, i może wyjdę na egoistkę, ale możliwe, że w tym wszystkim sama bym siebie najbardziej skrzywdziła.
Naprawdę. U nas nie ma. Zawsze jest mega zaskoczenie, śmiechy chichy i dokuczanie :P
UsuńNiekoniecznie. Nie chcesz nawet, by był Twoim znajomym teraz? Teraz siebie też trochę krzywdzisz :)
U nas też jest zaskoczenie jak ktoś się wpieprzy i zabierze welon czy krawat przed tą ustaloną osobę :D Ogólnie lubię oczepiny i te wszystkie zabawy później. A Ty? :)
UsuńTak właściwie to już nie jest ważne czego ja chce, tylko to czego on chce. Od niego zależy czy rozwinie znajomość. Ja pierwszy krok zrobiłam i napisałam do niego. :)
U mnie to raczej nie ma czegoś takiego, wszyscy uciekają, bo nie chcą złapać właśnie. Single ^^. Nawet całkiem spoko. Szczególnie, jak już wszyscy są wstawieni :)
UsuńAch, te kobiece "on musi to zrobić" :D
No właśnie tak często jest. Myślę, że bardziej kobiety uciekają, bo faceta to wszędzie rwie jak jest pijany :D Lubię patrzeć na ludzi po alkoholu, jest wtedy bardzo śmiesznie ;p
UsuńKobiety są skomplikowane - niestety :D. Nie nazwałabym siebie do końca stereotypową kobietą, ale w tej kwestii akurat się zgadzam :)
Bo tak na prawdę nie chcę się narzucać i dlatego jak będzie chciał to sam coś wymyśli, a jak nie to przynajmniej nie będzie wielkiego rozczarowania.
Trochę tak :). Ja też lubię, beka jest, chociaż przyznam, że rzadko sama nie jestem pijana, jak inni są. Ale czasem się zdarzy ^^
UsuńNo dobrze. Ja nigdy nie byłam w tej kwestii akurat taką stereotypową kobietą, więc nie będę się tutaj rozwodziła :D Mam nadzieję, że tylko nie żałujesz tego, co robisz ;)
Dokładnie :) Ale zawsze ktoś jest bardziej pijany i można się z niego pośmiać xD
UsuńNie wiem czy żałuję. Może dopiero później się wszystko okaże.
Trzymam kciuki, byś nie żałowała.
UsuńDziękuję. Mam taką nadzieję.
UsuńZawsze coś tam można jeszcze zdziałać. :)
UsuńNie chcę sobie za wiele naobiecywać i się napalać, bo potem jak zawsze wychodzi wielkie nic.
UsuńTak, ale też na początku, gdy od razu sobie mówisz, że nic, że nie można, od razu spisujesz na straty ;)
UsuńPamiętasz jak na początku wakacji pisałam plan na wakacje? Napisałam w nim, że boję się zakochać i nie chcę tego uczucia w te wakacje. A czuję, że tak się może stać, bo z charakteru (a z wyglądu tym bardziej) to on jest chłopakiem o jakim zawsze marzyłam. Nawet jeśli przeżyłam z nim tylko jeden dzień/noc.
UsuńWięc wolę się nie angażować za bardzo, jeśli on nie będzie chciał kontaktu to lepiej zapomnieć. Lepiej tak, niż potem cierpieć przez nieszczęśliwe zakochanie.
Wiem, że mogę być uznana za tchórza, ale najzwyczajniej w świecie boję się. I niestety mogę stwierdzić, że to prawda - jestem tchórzem.
I mimo wszystko dziękuję Ci za to, że próbujesz mnie wesprzeć :* To dla mnie bardzo ważne.
Nie masz za co dziękować, zawsze. Jednak wiesz... czasem mimo wszystko nie mamy na to wpływu, czy się w kimś zakochamy czy nie. Czasem to się po prostu dzieje.
UsuńWłaśnie wiem, więc na razie wolę nie iść w kierunku tego uczucia.
UsuńŚwietnie, że tak dobrze się bawiłaś no i że ten D. mógł pójść :) Może będzie z tego jakaś fajna znajomość? Wiesz kumpli nigdy dość ;D
OdpowiedzUsuńRównież bardzo się cieszę :)
UsuńZ pewnością by była, ale to jest bardziej skomplikowane - niestety.
Czemu nie moze byc dalszego ciągu?
OdpowiedzUsuńMógłby być, ale to jest dosyć trudna dla mnie sytuacja i w większym stopniu to już od niego zależy czy będzie dalszy ciąg.
UsuńCoś czytałam tam u góry w komentarzach, ze do Niego napisałaś. Brawo dla tej Pani! :D Teraz tylko czekać na Jego reakcję :) I może będzie pięknie?
UsuńNapisałam, coś tam pogadaliśmy i napisał, że popiszemy innym razem, bo teraz nie może. Ale nie sądzę by 'inny raz' szybko nadszedł. Czuję tak - kobieca intuicja.
UsuńAle pożyjemy zobaczymy. :)
A kiedy byliście tam, jak się zachowywał? Tylko kumpel na chwilę czy raczej coś więcej,bardziej, ku Tb?
UsuńPowiem tak: Był moim partnerem, więc musiał być bardziej przy mnie - w tańcu, w rozmowie. Ale jeśli mam być szczera to teraz uważam, że po prostu przyszedł i poszedł i nie chce mieć ze mną nic wspólnego.
UsuńA czemu nie możesz dalej utrzymywać z nim kontaktów?
OdpowiedzUsuńTo dla mnie skomplikowana sytuacja. Odsyłam do przeczytania wyżej moich komentarzy z Koką, tam się dowiesz.
UsuńTrzymam kciuki, by jeszcze coś z tego było ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) mimo wszystko.
UsuńTo bardzo cieszę się, że wesele się udało i jak widać znalazł się ktoś, dzięki komu się dobrze bawiłaś. A przecież skoro ma fejsa, zawsze możecie od czasu do czasu popisać :)
OdpowiedzUsuńJa też bardzo się cieszę :)
UsuńJasne, o ile on będzie chciał.