Kiedyś chciałam, by każdy mnie lubił i akceptował. Może chciałam w ten sposób podwyższyć własną samoakceptację? Nie wiem, z pewnością tak było. Teraz na spokojnie mogę tak to wytłumaczyć. Tylko, że efekt był niemal odwrotny.
To co kiedyś robiłam można rzec było przeciwieństwem tego, co chciałam osiągnąć. Byłam miła, przesadnie miła. Dla każdego "proszę, dziękuję, przepraszam" Ktoś zupełnie na to nie zasługiwał, a ja temu komuś usługiwałam. Może dzięki temu mnie polubi? Poniżałam się. Teraz śmiało mogę to powiedzieć. Byłam za dobra. Nigdy nikogo nie obrażałam, choć ten ktoś ranił mnie jak mało kto. Próbowałam być na każdą prośbę, zawołanie. Zawsze. Robić wszystko to co pewna osoba sobie zażyczy. Ludzie najczęściej wykorzystywali moją posłuszność. I zazwyczaj nie miałam z tego zupełnie nic. Dawałam sobą pomiatać i wykorzystywać, bo myślałam że dzięki temu będę w kogoś oczach 'fajniejsza' i lubiana. Nic bardziej mylnego. Dostał to co chciał i czekał aż dostanie znowu to samo. A ja posłuszna dawałam się i dostawałam po tyłku.
Lubię pomagać, zawsze lubiłam. Lubię być komuś potrzebna, ale teraz wiem kto na to zasługuje. Kiedyś wszystkich pragnęłam do siebie przekonać, robiąc rzeczy, z których tylko ktoś inny miał korzyść. Ja myślałam, że ktoś mnie w ten sposób lubi i akceptuje, a tak na prawdę byłam dziewczynką, która wszystko zrobi byś ją lubił "przynieś, wynieś, pozamiataj, jeszcze wytrzyj buty i umyj ząbki". Pewnego dnia dotarło do mnie, że to jeden wielki pic na wodę. Ktoś ma ze mnie niezłą frajdę, a ja zapieprzam dla kogoś jak ostatnia kretynka. Na szczęście przyszedł czas, gdy powiedziałam "dosyć"
Nikomu już nie daję sobą manipulować. Przynajmniej teraz panuję nad tym i nie robię tego świadomie. Dostrzegłam ludzi, którzy zasługują na moją wszechobecną dobroć i tylko dla takich się staram. Nie jest tak, że już jestem niemiła, zła i wredna. Nie. Teraz po prostu nie pozwolę sobą pomiatać. Co innego jest być dobrym i pomocnym, a co innego wykorzystywanym. To drugie strasznie boli, bo tak na prawdę słowo 'dziękuję' wypowiedziane od tej osoby, jest wyrazem pogardy, a nie wdzięczności.
Nadal pragnę u ludzi akceptacji i sympatii, tylko z tą różnicą, że nie za cenę szacunku do samej siebie. Są ludzie dla których oddaje się stuprocentowo, dla których się staram i dla których skoczyłabym nawet w ogień, bo dla pewnych ludzi warto.
Sytuacja, która się wydarzyła nauczyła mnie bardzo wielu rzeczy. Teraz już w pewnych sytuacjach potrafię odróżnić, który człowiek na prawdę jest warty mojej życzliwości. Na szczęście w porę się opamiętałam i nie straciłam tego co dla mnie jest jedną z najważniejszych cech - dobroci i empatii. Mimo, że niektórzy jej nadużyli (na moje własne życzenie) ale pamiętam, że są ludzie, którzy docenią to co robię i akceptują mnie taką jaka jestem i nie muszę robić tego na siłę poniżając się.
W tamtej chwili pragnąc akceptacji, chyba jeszcze bardziej ją straciłam. Ludzie wpoili we mnie przeświadczenie, że nie jestem nic warta, że skoro mnie nie akceptują (lub udają, że akceptują) to ja sama siebie też nie powinnam. Teraz na szczęście jest inaczej. Teraz wiem, że aby szukać akceptacji i sympatii u kogoś trzeba najpierw znać swoją własną wartość, bo inaczej ludzie sami stworzą twoją osobę tak jak chcą i już nigdy nie odnajdziesz własnego 'ja', nie odnajdziesz siebie.
Dla wszystkich i wszystko? - Wszystko, ale dla wybranych.
Nie warto dogadzać innym, a sobie. Wiem co mówię, bo coraz częściej się o tym przekonuję... Częściej polubi nas ten, kto sam zechce nas poznać niż ten, dla kogo się poprawiamy :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się. Nie warto się dla nikogo zmieniać, komuś przypodobać na siłę. Ktoś kto jest nas wart, doceni nas takimi jakimi jesteśmy :)
UsuńDokładnie, kiedyś byłam inna, dostosowywałam się i tak dalej. Ale jak usłyszałam, że jestem nic nie warta, bo nie chcę się dostosować do opinii pewnej osobie - powiedziałam sobie dość, od tamtego czasu ani mi się śni przemilczeć swojego zdania :) Trzeba być sobą :)
UsuńŚwięte słowa. Trzeba być sobą i nikt nie ma prawa wymagać od nas by było inaczej :)
UsuńTeż kiedyś miałam tak jak ty, ale aktualnie jest naprawdę mało osób, dla których jestem w stanie poświęcić cokolwiek. A już na pewno nie zważam na zdanie tych ludzi - po prostu większością nie warto się przejmować.
OdpowiedzUsuńTeraz już to wiem. Co prawda to prawda, choć czasem bardzo trudno zupełnie lekceważyć opinie innych.
UsuńNie możemy dawać się manipulować, nie możemy być podatni na innych. Ja niestety jestem. Gdy ktoś mnie o coś prosi, to to robię, głównie dlatego, że nie potrafię zbytnio odmawiać prośbom... jest mi przykro, jak pomyślę sobie, że komuś odmówiłam, bo jemu może być przez to źle. Zbyt duża empatia to wada :] Cieszę się, że przestałaś. Jesteś silniejsza.
OdpowiedzUsuńRozumiem. I jak wspomniałam w poście pomocnym jest być dobrze, bo słyszysz od osoby szczere, prawdziwe 'dziękuję'. Warto pomagać, mimo wszystko. Tylko trzeba pamiętam, że jest różnica między osobami, którzy potrzebują pomocy, a tymi którzy wykorzystują tą pomoc.
UsuńTeż się cieszę i mam nadzieję, że stało się tak już na zawsze :)
Ja na to nie patrzę. Napisałam o tym, bo ktokolwiek o cokolwiek mnie poprosi, to najczęściej mu pomogę. Bo prosi.
UsuńTak, ja z pewnością też bym tak zrobiła, tylko są ludzie, których znam i wiem, że dla nich nie warto.
UsuńJa się tak na nikim nie poznałam jeszcze, niestety.
UsuńNiestety? To chyba dobrze. Jeżeli nie masz takiego uczucia, że ktoś Cię wykorzystuje to bardzo dobrze.
UsuńNie poznałam się. Nie wiem, czy tak rzeczywiście jest, że nikt mnie nie wykorzystuje. Tego jeszcze nie odkryłam. Może wciąż jestem wykorzystywana.
UsuńMam nadzieję, że nigdy tego nie odkryjesz, że tak nie jest.
UsuńDziękuję. Też mam taką nadzieję. :)
UsuńMoja rodzicielka w gorącej wodzie kąpana. Czy np jej coś pomogę w domu czy też nie zazwyczaj równomiernie podziękuje mi krzykiem. A to, że nie chcę tego i tego zrobić. Albo, że coś powinnam robić inaczej ( nieistotne, że robię to pierwszy raz - powinnam już z automatu to umieć ). Czasem należy być egoistycznym-świrem.. niż dać się pomiatać. Wiadome, nie można przeginać z byciem ze wszystkim na nie.. ale nie ma co nerwów tracić dla ludzi - którzy mają problemy z docenianiem.
OdpowiedzUsuńTo rzeczywiście jest irytujące. Ale w moim przypadku nie chodzi (tylko) o rodziców.
UsuńPewnie, że tak. Egoizmem bym tego nie nazwała, po prostu dystans i ostrożność do pewnych ludzi, na których się przejechałam.
Ja przestałam się podlizywać wszystkim. Mam w dupie teraz wiele osób, bo wiem, że ta cała akcja nie była warta zachodu. Albo ktoś mnie lubi albo nie. Potrafię mówić swoją opinię nawet jeśli ona jest sprzeczna z innymi. Wiem, że nie warto udawać i że należy być sobą w 100%. Jeśli my zaakceptujemy siebie to inni tym bardziej! :) Jestem życzliwa, ale nie bez przesady. Czasem bywam egoistką, no co. Trzeba także patrzeć na swój tyłek i dążyć do swoich celów nie ważne że ktoś mówi "nie". Wiem, że należy robić to na co się ma ochotę i nie patrzeć na innych. No ale wiadomo, że bywają skrajne przypadki gdzie ta zasada NIE MOŻE mieć zastosowania. Zwłaszcza jeśli chodzi o czyjeś życie czy coś.
OdpowiedzUsuńPodlizywanie jest okropne i w sumie masz dobre podejście. Racja, trzeba najpierw akceptować siebie, by inni nas zaakceptowali :)
UsuńOczywiście, że nie powinno się takim być w każdym przypadku. Nie wszystkim można ocenić jedną miarą, bo można tym kogoś skrzywdzić, dlatego trzeba być ostrożnym i rozsądnym.
Też taka jestem, za dobra, pomocna, próbująca naprawić świat. Ale tak się nie da na dłuższą metę, trzeba znaleźć te osoby którym warto pomóc, bo i one gdy nam będzie potrzebna pomoc to jej udzielą. Dla przyjaciół i rodziny zawsze, dla tych którzy tylko wykorzystują - nie. Trudno jest być nieakceptowanym i człowiek zrobi wiele by zasłużyć na to, ale sam wpada wtedy w pułapkę. Cieszę się, że zmieniłaś to, że nie dajesz się wykorzystywać :) Tak trzymaj!
OdpowiedzUsuńDobrym i pomocnym być jest warto, ale niektórzy ludzie potrafią to w perfidny sposób wykorzystać. Nie potrafię wyjaśnić jak dostrzega się takich ludzi. Po prostu mam z tym pewne doświadczenie. Trzeba zachować w tym rozsądek.
UsuńTrudno, ale przecież nie wszyscy muszą. Trzeba do tego się przyzwyczaić, że nie każdy musi nas lubić.
Też się cieszę i mam nadzieję, że tak pozostanie. Dziękuję :)
Ja szczerze byłam tak zdesperowana kiedy zobaczyłam mój stan włosów po dwuletnim prostowaniu, że ta metoda jest dla mnie wybawieniem. Jest trochę kosztowniejsza, ale to takie hobby :D Generalnie nie lubię nosić rozpuszczonych włosów, ale kiedy już je mam to muszą być idealne :D
OdpowiedzUsuńNaprawdę polecam Ci tą metodę, która jest bardzo popularna wśród włosomaniaczek. Jesli nie masz zniszczonych włosów to już po pierwszej kuracji zobaczysz niezłe efekty :)
To tak było ode mnie, a teraz co do twojego postu. Często mam właśnie takie same refleksje. Staram się być dla wszystkich miła, podlizywać się i w ogóle. A jak oni mi się odpłacają? Ta, kopem w dupę. Nie jestem podatna na towarzystwo, ale asertywna też niestety nie jestem i jeśli ktoś zawini i przeprasza, to zawsze wybaczam a potem siebie za to winię. Nie czuję się jakaś nieakceptowana, ale wrogów także mam i niezręczne uczucie idąc wśród ludzi i słyszeć śmiechy i głupie docinki od osób, którym się nic nie zrobiło. Taka jest po prostu rasa ludzka :)
Przepraszam, że tak chaotycznie napisane, ale musiałam się porządnie wysłowić na ten temat. Pozdrawiam! :*
Ja nie prostuję, a i tak mam strasznie przesuszone i często bardzo napuszone. Ja lubię rozpuszczone, dlatego chcę aby były ładne :) Dziękuję, wkrótce z pewnością skorzystam :)
UsuńWłaśnie. Także nie jestem asertywna i wybaczam podobnie jak i Ty. Teraz po prostu nie daję się świadomie wykorzystywać, przez ludzi którzy na to nie zasługują.
W porządku:) Również pozdrawiam :*
Muse! :)
OdpowiedzUsuńTak naprawdę, żeby wszystkim dogodzić nie można mieć własnego zdania. Trzeba się dostosowywać.
Ale jakoś źle z tym. Więc ja szukam złotego środka - kłócę się, ale tylko w ważnych sprawach. Ulegam, ale bardzo rzadko. Bo chcę mieć spokój. Na akceptacji mi nie zależy :)
Świetny zespół:)
UsuńMasz bardzo dobre podejście. Wszystko można zaakceptować i czasami można dawać sie i ulegać, ale trzeba znać granicę, kiedy przestać. :)
MUUUUUUSE <3
OdpowiedzUsuńDobra, już normalnieję xD
Nie warto walczyć o akceptację innych, warto walczyć o swoją. Znać swoją wartość i kochać siebie. To wystarczy, by inni pokochali Ciebie taką, jaką jesteś. A Ci, którym nie odpowiadasz - fuck them ;)
Nie dziwię się Twojej reakcji:) ja od niedawna jestem ich fanką!:)
UsuńPodpisuję się pod tym co napisałas obiema rękami :)
Zamiast robić coś dla kogoś, kto tego nie docenia, zrób coś dla siebie!
OdpowiedzUsuńJa w tym roku nauczyłam się, żeby nie robić nic "bo tak wypada". Niech ludzie akceptują Cię taką jaka jesteś naprawdę. Nie można nic ukrywać. A tym bardziej siebie! ;)
Dokładnie. Cieszę się, że ja także mam juz takie podejście. To się najbardziej opłaca :)
Usuńznam to uczucie, miałam kiedyś dokładnie to samo. na szczęście zrozumiałam, że nigdy nie można być lubianą przez wszystkich i nie można dawać się wykorzystywać próbując się komuś przypodobać... to bez sensu.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Dokładnie. Najważniejsze, że lubią nas ci, na których najbardziej nam zależy.
UsuńRównież pozdrawiam :)
PS dziękuję za życzenia! :*
UsuńProszę :*
Usuńnajważniejsze to być sobą, bez względu na wszystko;)
OdpowiedzUsuńnie pasuje coś? to niech się wypchają:D
Dokładnie :D
UsuńRacja, nie da się zrobić tak, aby być lubianym przez wszystkich.
OdpowiedzUsuńNie muszą Cię lubić, ale mogą Cię szanować.
OdpowiedzUsuń