wtorek, 19 lutego 2013
Powody dobrego humoru
Pierwszym i chyba najważniejszym powodem w tym czasie jest fakt, że wreszcie uwolniłam się od uczuć do M. Po rozmowie z przyjaciółką, w której to dostałam od niej potężnego "kopa w tyłek", wreszcie czuję się wolna. Jakie to cudowne uczucie. Przez cztery miesiące chodziłam przytłoczona, że jestem dla niego nikim i zawsze tak będzie, bo po prostu mnie nie zna. Każdego dnia myślałam tylko o nim. Robiłam wszystko by tylko na niego wpaść - (głupia byłam). Męczyłam się przy każdym spotkaniu go, patrząc na niego i wkrótce wspólnie z dziewczyną. Zresztą przecież to wiecie. A teraz po tej rozmowie wszystko gdzieś zniknęło. Czuję się wolna. Uwolniona od tych myśli, pragnień, uczuć. Już jego widok nie wzbudza we mnie jakiś przytłaczających uczuć. Wiadomo nadal mi się podoba, bo jest ładnym i wydaje się fajnym chłopakiem, ale nie jest to już forma obsesji. (I mam nadzieję, że to już nie powróci.) Kurcze jestem z tego powodu bardzo zadowolona :)
I wiecie co, mimo tego że ta cała sytuacja była dla mnie bardzo trudna i bolesna to dużo mnie nauczyła. Teraz wiem, że mam jakieś uczucia (wiem dziwnie brzmi) , kiedyś sądziłam że nikogo nie będę potrafiła pokochać, że jestem zimna i bezuczuciowa. Teraz wiem, że nie. Tylko szkoda, że musiałam to odczuć dopiero po takiej sytuacji.
Obiecałam sobie - nigdy więcej takiego 'zakochania'.
Kolejnym powodem jest fakt, że mam cudownych przyjaciół. I dopiero w liceum tak na prawdę zaczęłam to doceniać. Raczej nigdy nie spotkam już takich ludzi. Wiadomo życie płynie dalej, co chwila będę spotykać nowych ludzi i nawiązywać bliższe kontakty, ale już nikt nie będzie znał mnie tak dobrze jak oni. Dziękuję losowi, że ich mam. Za rodzinę też bardzo dziękuję.
Ostatnim powodem są efekty moich ćwiczeń. Nie są zbyt wygórowane. Ale jak na pierwsze tygodnie to dla mnie bardzo dużo. Dwa centymetry w każdej partii ciała (biodra, brzuch, talia i uda). Cudownie. A najlepsze jest to, że nie ograniczam się jakoś przesadnie z jedzeniem. Mam ochotę na ciastko to jem i się nie przejmuję :) Tak na prawdę to nie ważne ile chudnę, ważne że w ogóle. Przynajmniej wiem, że to ma sens. Dzięki temu czuję się pewniejsza siebie, zdrowsza, weselsza. Silniejsza też fakt, bo motywacja jest ogromna.
Na razie jest bardzo dobrze. Do kiedy? Nie chcę myśleć. Teraz jedyną rzeczą, która psuje mój humor jest szkoła, natłok nauki, że już sama nie wiem za co mam się zabrać.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dziękuję za każde słowo.
Dziękuję, za wiarę i motywację.
Dziękuję za to, że jesteś :*
<3
Dziękuję, za wiarę i motywację.
Dziękuję za to, że jesteś :*
<3
Ten Demotywator mnie zabił ;D ale racja!
OdpowiedzUsuńDobrze, że udało ci się o nim zapomnieć, zresztą sama wiesz, że u mnie sprawa wygląda podobnie ;)
A każda sytuacja, która nas boli w końcu też nas czegoś uczy - takie życie. Ja tam jestem myśli, że każde zło w końcu okazuje się przydatne! :)
Wiem, wiem i tak jak pisałam na Twoim blogu mam nadzieję, że uda nam się wytrwać :)
UsuńZgadzam się. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło ;]
Obrazek świetny! A co do powyższej sytuacji jestem z Ciebie dumna! :-) Pozazdrościć przyjaciół :D
OdpowiedzUsuńDziękuję ;) Również jestem z siebie dumna :D
UsuńŚwietny demot.
OdpowiedzUsuńNiech szczęście trwa, i trwa, i trwa...
Mam nadzieję, że zostanie trochę na dłużej :)
UsuńNie myśl, ile to jeszcze potrwa, tylko ciesz się, że teraz jest :) Życzę dalszych sukcesów
OdpowiedzUsuńno tak... miłość jest ślepa.
Nie myślę już w tej chwili. Dziękuję :)
Usuńczasem tak.
Nie ma za co :) To dobrze, bardzo dobrze.
Usuńmoja babcia mówiła, że w większości przypadkach.
Mam nadzieję, że to się nie zmieni :)
UsuńW sumie to racja, zazwyczaj jest ślepa ale i nie tylko.
Jak będziesz mocno wierzyła, to większe prawdopodobieństwo, że nie :).
UsuńJasne, że nie. Jest wspaniała przecież ;d
Masz rację :)
UsuńOczywiście. Choć nie przeżyłam jeszcze tej prawdziwej, ale zawsze tak sądziłam, że jest wspaniała :D
No to najlepsze przed Tobą, nie? ^^
UsuńKiedyś na pewno :)
UsuńW najmniej oczekiwanym momencie, pamiętaj :D
UsuńTeraz właśnie to przyjęłam do wiadomości. Nic na siłę :)
UsuńJasne, że tak :). A jak już przyjdzie, to będzie niesamowicie ^^.
UsuńWiem :) Muszę być cierpliwa :)
UsuńMów sobie, że chcesz być cierpliwa :D Będzie prościej :P
UsuńMasz rację :) Takie wmawianie sobie czegoś już z kilkoma sprawami pomogło :)
UsuńNo właśnie :D Mi to zawsze powtarza nauczycielka polskiego. Ty nie musisz, Ty chcesz :D
UsuńCieszę się razem z Tobą! Uwolnienie się to cudowne uczucie, wiesz że to już za Tobą, nie prześladuję Cię to, wzbogaciło o nowe doświadczenia. Dobrze mieć przyjaciół, którzy powiedzą parę słów i otworzą nam oczy. Gratuluję rezultatów w odchudzaniu! Brawo!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę. To też niesamowite uczucie, że tak nagle cały ciężar spadł. Dziękuję :)
UsuńAleż proszę :) Oby tak dalej:)
UsuńFenomenalny demot! :)
OdpowiedzUsuńAleż tu pozytywnie, Kochana! Oby tak dalej.
Ja nauczyłam się, by nie zakochiwać się bez wzajemności. I od 2 lat mam spokój :)
Mam nadzieję, że będzie tak dalej :)
UsuńNie wiem czy da się tak nauczyć w moim przypadku. Wszystko spada nagle i niespodziewanie :)
Mam wrażenie, że jesteśmy bardzo podobne. :)
OdpowiedzUsuńTeż kiedyś wydawało mi się, że nie jestem zdolna do uczuć, a tu proszę, też się pojawił taki ktoś.
Czasem dobrze jest się wygadać. To najlepsze lekarstwo. :)
Dobrze Ci idzie z tymi ćwiczeniami!
Miło :)
UsuńW sumie z jednej strony to dobrze. Jakby nie patrzeć to można powiedzieć, że ta cała sytuacja ma więcej plusów.
Oczywiście i ktoś może otworzyć oczy na różne sprawy :)
Jak na początek :)
Jak wszystko, ma i plusy, i minusy.
UsuńPrzynajmniej masz jakiś początek, bo u mnie na chęciach zwykle się kończy. :P Nie poddawaj się. ;)
U mnie też tak było. Chęci były, a sił brak. Ale z czasem po prostu trzeba powiedzieć sobie stop i zacząć coś robić. Bardziej wykańczało mnie to ciągłe moje narzekanie :D
UsuńNie poddam się, wierzę w to :)
Czasem trzeba się po prostu wziąć w garść :P Jak wiadomo, samo narzekanie efektów nie przynosi.
UsuńDokładnie. Długo musiałam się starać by osiągnąć ten stan pełni siły i motywacji. Bardzo długo. Jasne, trzeba w końcu ruszyć cztery litery bo warto :)
UsuńA jakie ćwiczenia wykonujesz?
UsuńWszystkie z Ewą Chodakowską. Przeplatam w jednym dniu killer, w następnym skalpel i treningi sześciominutowe w częściach :)
UsuńNigdy o czymś takim nie słyszałam. :P
UsuńNa prawdę? Pisałam o tym kilka postów wcześniej :) Jak masz ochotę to polecam chociaż zobaczyć na czym to polega. Nie tylko chodzi w tym o schudnięcie, ale o poprawę nastroju i zdrowia :)
UsuńNaprawdę. :) To popularne jest?
UsuńOczywiście. Tysiące polek z nią ćwiczy :) Ja już nawet namówiłam mamę, siostrę i ciocię i na blogu również to rozpowszechniam :)
UsuńWidać nie jestem na czasie. :P Mówiąc szczerze, nie interesuję się tego typu rzeczami. Chociaż moja siostra wiecznie jest na diecie. :P
UsuńTo w sumie dobrze, że nie masz większych problemów ze swoim ciałem :) Ja to mam genetycznie. Niektóre kobiety tak mają :P Ja preferuję więcej ćwiczeń, i bez jakieś specjalnej diety :)
UsuńMoże nie jestem chudzielcem, ale uważam, że kształty dziewczyna powinna mieć. ;)
UsuńJem zdecydowanie za dużo i muszę nad tym panować. :P A jeśli chodzi o ćwiczenia - basen dwa razy w tygodniu.
Jasne, też tak uważam, ale do pewnych granic :D
UsuńZależy co takiego jesz :P Też będę jeździć na basen jak będzie więcej wolnego i będzie cieplej :)
Za dużo wszystkiego, co niezdrowe. :P
UsuńNa szczęście ja na basen mam całkiem blisko. :)
No niestety, zawsze jest tak, że najbardziej smakuje to co jest niezdrowe :D
UsuńTo masz szczęście :) Ja jakieś kilkanaście kilometrów ;)
Zdecydowanie. :P Chociaż ostatnio obiecałam sobie, że maca i kfc będę omijać szerokim łukiem, ale to dosyć trudne, skoro oba te lokale są tak blisko mojej uczelni.
UsuńMi dotarcie zajmuje tak z pięć minut autobusem. :)
bądźmy szczęśliwe! a z zakochaniem czasem ciężko walczyć... serce nie lubi uczyć się na błędach.
OdpowiedzUsuńMasz rację, ale myślę, że uda mi się zapanować nad takim beznadziejnym zakochaniem jak było w tym przypadku.
UsuńOby tak dobrze było już zawsze :)
OdpowiedzUsuńChciałabym :)
UsuńNie lubię obsesji. Boli, uwiera, nic nie daje poza złudnymi marzeniami. A tak łatwo "wpaść".
OdpowiedzUsuńDokładnie, bardzo łatwo i trudno się uwolnić, ale na szczęście można.
Usuń