Wykorzystując jedną idealną chwilę, możliwe że zdobyłabym wszystko o czym marzyłam, śniłam od kilku miesięcy. Przez brak odwagi i napływ nieśmiałości straciłam jedyną okazję.
Czy możliwe jest, aby zakochać się (zauroczyć) w kimś nie znając go w ogóle? Nie wiedzieć jak ma na imię, nazwisko, ile lat, jaka klasa, skąd jest, jaki jest, kim jest? Wystarczy tylko to, że jeździ w każdy poniedziałek tym samym autobusem do szkoły i ma przecudowne oczy. Nie znałam go i nie znam nadal, ale gdzieś wewnętrznie czuję, że jest fantastycznym chłopakiem. Wystarczy, że obserwuję w szkole jego zachowanie. Czy to normalne, że nie znając go, myślałam o nim niemal bez przerwy i układałam wspólne rozmowy, które pewnie i tak się nie odbędą? Czy to normalne, że szukając jego imienia przeszukiwałam na Facebooku znajomych pewnej znajomej, z którą go kiedyś widziałam? I znalazłam go po zdjęciu głównym. Tak pewnie mogłam normalnie do niego zagadać i zapytać go o imię. Wszystko dla osób pobocznych byłoby takie proste "Po prostu zagadaj". Mogłam, dzisiaj. Niestety jestem idiotką i nie boję się już tego słowa użyć.
Na nic nie liczę. Wiary w siebie mi brak. Pomału tracę nadzieję. Nie oszukuję się, bo gdzie ja do niego? To bardziej śmieszne niż prawdziwe. Sama z siebie się śmieję. Ale chciałam tak po prostu przez chwilę być na prawdę szczęśliwa. Kochana.
Uroki liceum. Czułam, że tak będzie. Przyznam, że jestem nienormalna :D
EDIT: 13.11.2012 - Wyszły nowe fakty:
1. Zna go moja przyjaciółka - plus dla mnie
2. On się podoba mojej bliskiej koleżance - minus dla mnie
Czyli bilans wychodzi na zero.
Myślę, że zakochać się, ale zauroczyć owszem. Wyglądem fizycznym, taki pociąg namiętności. Ale miłość? Poznaj go :)
OdpowiedzUsuńPoznać go. To wiem, że powinnam, ale problem w tym jak. Taka okazja się już nie powtórzy.
UsuńMiłość to całkiem normalna rzecz, a tym bardziej zauroczenie. Wiem, że trudno zdobyć się na odwagę i zagadać, ale tak serio toco masz do stracenia? Jeśli się nie ryzykuje to się nie wygrywa :)
OdpowiedzUsuńNic nie mam do stracenia, ale dla mnie nie wszystko jest takie proste. Mogę zaryzykować, jakby zdarzyła się druga taka okazja, ale w to wątpię.
UsuńMoże jednak warto się przełamać :)
OdpowiedzUsuńOczywiście, że warto, ale gorzej w jaki sposób to zrobić.
UsuńNa pewno coś wymyślisz :) Albo zdasz się na spontaniczność ;)
UsuńCześć :)
OdpowiedzUsuńW takim przypadku raczej wchodzi w grę zauroczenie, ale nie o tym chciałam ^^'
Będąc w liceum miałam dokładnie to samo. Postanowiłam, że za każdym razem gdy będę go mijać, to będę się to niego uśmiechać. Powiem Ci, że podziałało. Mieliśmy ze sobą taki bezsłowny kontakt. Koniec jest jaki jest, ale niedawno znalazłam się w podobnej sytuacji z kompletnie innym chłopakiem. Wyobrażałam sobie co, jak, gdzie. Cały czas jedno i to samo, bez końca. I nagle dostaję szansę, zapytałam się go oto, o co chciałam.
Jeżeli naprawdę chcesz go poznać, to w pewnym momencie znajdziesz w sobie odwagę i do niego zagadasz. Wcześniej zgubił mnie pośpiech. Nie twierdzę, że i tym razem tak nie będzie, ale nie robiłam nic na siłę i jakoś(samoistnie) znalazła się okazja na krótką wymianę zdań.
Trzymam kciuki, by Ci się udało ;)I szeroko się do niego uśmiechaj, to naprawdę działa :P
Powodzenia!
Dziękuję :) Twoje słowa na prawdę dały mi dużo do myślenia. To co napisałaś czytałam wczoraj w nocy i dzisiaj chciałam zastosować się do Twoich rad, ale niestety on nawet na mnie nie spojrzał. Byliśmy praktycznie twarzą w twarz i niestety.
UsuńNie poddaje się i niczego nie chcę robić na siłę. W głębi duszy tli się ta iskierka nadziei :)
Nie dziękuję :)
Można się tak zauroczyć, niestety można. Spróbuj zagadać, Tobie się to teraz straszne wydaje, ale przecież ten chłopak będzie co najwyżej zaskoczony, nie będzie to takie straszne :]
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jakoś mi się uda przełamać :) Może sytuacja się jakoś rozkręci. Wierzę w to :)
UsuńCzytam, czytam i normalnie jakbym czytała moje myśli. Sama chyba jestem w podobnej sytuacji. Mówię chyba, bo nie chcę dopuścić do siebie myśli, że znowu się beznadziejnie zakochałam. Zauroczyłam, owszem. Chłopak wygląda na miłego, a ja za cholerę nie mogę do niego zagadać. Postanowiłam, że się przełamię i zacznę się do niego uśmiechać. Zauważyłam, że gdy mnie mija obserwuje mnie - może to znak albo mam halucynacje ;). A co o nim wiem? Wiem do jakiej chodzi klasy i z kim, ale nie mogę nigdzie znaleźć jak się nazywa... Jakby w ogóle nie istniał w strefie Internetu. A szkoda.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i obserwuję :)
Z jednej strony mogę powiedzieć, że cieszę się, iż nie jestem sama w tak beznadziejnej sytuacji, ale z drugiej strasznie nam współczuję :)
UsuńBardzo dobrze, że się uśmiechasz. Nie wiem co to oznacza, że Cię obserwuje, ale może to coś dobrego :) Też chciałam zastosować ten sposób, ale on nawet nigdy na mnie nie spogląda.
Hm, w takim razie proponuję, abyś zapytała bliższych koleżanek ze szkoły czy klasy czy go znają, może ktoś coś wie ;)
Dziękuję ;* Ja dodaję do linków :)
Coś o tym wiem. W głowie masz wszystko dopięte na ostatni guzik, jednak gdy przyjdzie się z nim zmierzyć pojawia się bezsilność, bezradność, z która nie da się nic zrobić.
OdpowiedzUsuńDokładnie i to jest irytujące. Odwaga znika wraz z tym jak go widzę.
UsuńAle świetne! Bedę to wpadać częściej ♥
OdpowiedzUsuńZapraszam : http://vanilliapl.blogspot.com/ Wpadniesz??
Cieszę się. Ale nie lubię spamu, więc niestety.
Usuń