środa, 19 września 2012

Na miarę możliwości...

 Linkin Park - Shadow of The Day
Szkoła rozpoczęła się już pełną parą. Zapowiedziane sprawdziany, kartkówki, odpowiedzi ustne i prace domowe to już standard. A więc od samego początku nauka, nauka...
Teraz jestem w pierwszej liceum. Idzie nowa podstawa programowa. Od drugiej klasy uczę się tylko tych przedmiotów, które mam rozszerzone na profilu oraz te podstawowe (matematyka, polski, angielski). Mój profil jest z przedmiotami polski, biologia, wos. Ogólnie nawet mi pasuje. Cieszę się, że mam profil z biologią. Ale teraz w tej pierwszej klasie mam tyle przedmiotów, że nie wiem za co się zabrać. Powinnam skupic się na polskim, biologii, matematyce i angielskim. Ale jak rozplanować naukę geografii, chemii, historii i tych innych podstaw przedsiębiorczości czy wiedzy o kulturze. Powinnam uczyć się tych przedmiotów na których mi zależy, a resztę olewać i żeby tylko zaliczyć. Prawda? Tylko nie mam pojęcia jak to zorganizować. Nie chcę lecieć na ściągach i mieć dwóje. Ale na prawdę nie dam rady uczyć się tylu przedmiotów na raz. Bo tylko schrzanię oceny z tych ważniejszych przedmiotów.  Kwestia dobrej organizacji i będzie dobrze. Tylko z organizacją i planowaniem to u mnie kiepsko.
W związku z tym jak Wy to rozplanowujecie? Czy w ogóle coś o tym myślicie, czy po prostu uczycie się i jak będzie to będzie?

Tak samo mam problem z wyborem poziomu na angielski. Dostałam się na zaawansowany, ale nie sądzę bym dała sobie radę. Więc chcę przepisać się na poziom średni. Bo on dokładnie odpowiada moim predyspozycjom. Tylko problem w tym, że nie mam pojęcia co mam tak na prawdę zrobić. Każdy wybór ma swoje plusy i minusy. Na poziomie średnim będę się uczyła w miarę od postaw i będę umiała wszystko na bieżąco. A na zaawansowanym podszkolę się biegle w angielskim. Tak i właśnie teraz doszłam do tego, że jak mam się nauczyć biegle angielskiego zaczynając od samego końca? Chyba najlepiej by było przenieść się na średni. Tylko w zaawansowanym już nauczycielka uczy jak na poziomie do matury. Wybór do rozstrzygnięcia do następnego tygodnia. Bo może i bym dała sobie radę na zaawansowanym, ale musiałabym dużo nadrabiać i uczyć się dużo słówek, aby dogonić resztę grupy.

11 komentarzy:

  1. Wybory, wybory. Cokolwiek się wybierze to zawsze źle. Ja nie będę Ci radzić jak się uczyć, bo wprawdzie dożyłam do trzeciej klasy, ale właśnie się okazuje, że przesadziłam z olewaniem i byciem przezroczystym. :D
    A co do angielskiego, to może nie doceniasz swoich umiejętności?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli wniosek z tego taki, że trzeba uczyć się wszystkiego z takim samym zapałem ;]
      Możliwe, ale nie sądzę bym z angielskiego była odpowiednim kandydatem do grupy zaawansowanej :)

      Usuń
  2. Ja bym jednak została na tym angielskim. Powinnaś sobie poradzić ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powinnam, a czy to się stanie to z tym różnie może być ;)

      Usuń
  3. Ja na razie jestem w 3 gimn. i też już od początku zaczęła się nauka, sprawdziany i cała reszta.
    Co do nauki tych wszystkich przedmiotów to zdecydowanie nie ma to sensu - 3 czy 4 mi zdecydowanie starczy np. z historii czy wiedzy o kulturze, a wolałabym skupić się na czymś co lubię i z czym wiążę przyszłość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też to przerabiałam. Przygotowywanie do egzaminu, który teraz uważam za łatwiznę :)
      No właśnie. Trzeba skupiać się na tych ważniejszych, ale wszystko zależy od tego z jaką szybkością i efektywnością się ktoś uczy.

      Usuń
  4. Ja, a ja jestem teraz w klasie maturalnej + egzamin zawodowy, przede wszystkim staram się być systematyczna. Zawsze byłam z tym na bakier, ale wiem, że akurat w tym roku muszę się z tą cechą zaprzyjaźnić, bo inaczej skutki będą tragiczne. Systematyczność u mnie oznacza to, że zadania domowe robię na bieżąco, nie odkładam ich na "drugi dzień", bo drugiego dnia może się mały stosik przerodzić w górę lodową, a jeszcze jak do tego dochodzi nauka na jakiś sprawdzian to pozostaje już tylko płakać ;) Oczywiście jeśli jakieś zadanie wymaga odrobienia dopiero na następny tydzień, to odkładam je na weekend :) Na sprawdziany uczę się dzień przed, nigdy wcześniej.

    Co do angielskiego, myślę, że lepiej byłoby się przepisać na poziom średni, wtedy wiele sobie utrwalisz, a we własnym zakresie możesz iść do przodu pod kątem matury :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Systematyczność to też ważna sprawa. O wiele mniej wysiłku i czasu się wkłada w przygotowanie do sprawdzianów, jeśli uczyło się z lekcji na lekcję :) Też tak wolę, że dzień wcześniej, bo na drugi dzień (niby) więcej pamiętam, ale często tak jest, że ucząc się dzień wcześniej bardziej się stresuję.

      Dzięki za radę ;) Coś muszę rozważyć.

      Usuń
  5. Współczuję Wam tego właśnie natłoku lekcji w pierwszej klasie. Lepiej się skupić na tych, które odchodzą w tym roku, ponieważ te oceny będą na świadectwie maturalnym, a później nie da się rady ich poprawić. :) Jeśli chodzi o angielski. Na Twoim miejscu, zostałabym. Sama miałam dość podobny problem w pierwszej klasie, ale w końcu postanowiłam zostać. Jest ciężko, ale wiem, że idę do przodu i się uczę, a nie ciągle powtarzam to samo :). Trzymam kciuki, dasz radę. ;)

    spojrzeniem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama sobie współczuję, ale cóż mój rocznik jest 'króliczkiem doświadczalnym'. Zamiast uczyć wymyślają jakieś nowe podstawy. No właśnie będą na świadectwie, więc muszę się z Tobą zgodzić :)
      Jeśli mi się uda przepisać to się przepiszę, a jak nie to trudno. Dzięki za wparcie :) Może i bym dała radę, ale mam spore zaległości w angielskim, a nie jestem taka odważna by skakać na tak głęboką wodę. Pewnie jak mnie nie przepiszą to siła wyższa i będę musiała dać radę :)

      Usuń
    2. Ja też miałam zaległości, ba - nadal mam, po roku nauki, więc wiesz. U mnie wszyscy są ciekawi, jaką maturę nam zrobią, jako że jesteśmy ostatni z tej starej podstawy programowej.

      Usuń

Dziękuję za każde słowo.
Dziękuję, za wiarę i motywację.
Dziękuję za to, że jesteś :*
<3