I feel alive

Zbieram się na napisanie postu już od kilku dni. Prawdą jest, że tak naprawdę czasem brakuje mi słów by opisać to co się dzieje. Piszę coś i zaraz kasuję. Jeśli już coś napiszę to coś powstrzymuje mnie od opublikowania. Czekam na dobry moment.

Oczywiście brak czasu spowodowany nauką też ma ogromny wpływ i niestety to się szybko nie zmieni. 

Dobre dni przeplatają się ze złymi. Wczoraj był wspaniały dzień spędzony na imprezie z moimi przyjaciółmi. Urodziny niespodzianka przyjaciółki. Jej mina, kiedy wyskoczyliśmy wszyscy z krzykiem "Wszystkiego najlepszego" bezcenna. Naprawdę cudownie zobaczyć taką radość i wzruszenie w oczach przyjaciółki. Nie zamieniłabym ich wszystkich na nikogo innego. Doceniłam ich i zrozumiałam, że to iż ich mam jest moją siłą. Są wszystkim co na ten etap mojego życia naprawdę mi się udało. Znają mnie najlepiej i akceptują mimo mojego durnego gadania i zachowania w pewnych sytuacjach i pewnych napojach.

Potrzebowałam takiego dnia. Całkowity luz i możliwość spędzenia czasu ze wszystkimi razem jest naprawdę cudowna. Gadanie o niczym i o wszystkim, śmianie się i świadomość, że ma się ich wszystkich zawsze i o każdej porze jest moim największym szczęściem.  Oby jak najwięcej takich dni i takich imprez.

Prawdziwa przyjaźń naprawdę istnieje. Kiedyś też w to nie wierzyłam, a teraz już jestem pewna.

 Gorsze dni się pojawiają, ale zawsze jestem dobrej myśli. Nie zmieniają one jak na razie mojego pozytywnego nastawienia. Żyję i wciąż czekam aż będą pojawiać się te lepsze. I czasem pojawiają się. A wierzę, że będzie ich jak najwięcej.

Teraz też gadam o wszystkim co mi wpadnie do głowy, ale musiałam coś napisać :)