sobota, 2 lutego 2013
Balowo
Wczoraj był bal w mojej szkole. Bardzo się na niego cieszyłam i nie mogłam się doczekać. Koleżanka z klasy załatwiła mi swojego kolegę na partnera, którego nie znałam i dopiero co miałam poznać (i mojej koleżance również). Sukienki szukałam długi czas. Malowałam, czesałam i szykowałam chyba z trzy godziny. Dobra, wszystko ładnie pięknie dopóki nie przyszłam na bal. Swojego partnera nie poznałam, bo moja koleżanka dopisała mi go tylko na wejście, żeby sobie ona mogła swoją ekipę zebrać i aby on się mógł pobawić, a ja mu byłam tylko potrzebna do dopisania do mnie jako swoją partnerkę. Mało tego on sobie przyszedł ze swoją dziewczyną/koleżanką (nie wiem). Więc czułam się po prostu świetnie! No przyznam nie oczekiwałam za wiele i na wiele też nie mogłam liczyć, ale to, że sobie przyjdzie z dziewczyną skoro był dopisany do mnie to przeszło wszelkie moje oczekiwania. Po prostu nie wiem co mam o tym myśleć. Nigdy więcej takich sytuacji! Nikogo nie dopisuję do siebie. Miałam nadzieję, że choć raz ze mną zatańczy. Och, jakże głupia byłam. Już teraz wiem. Nigdy więcej nieznanych niepewnych partnerów. Nie jestem organizacją charytatywną. Przykro mi.
Następna sprawa. Co chwila musiałam patrzeć na M i jego dziewczynę. Wiem, że nie mam do niego żadnych praw, ale tak mi się cholernie przykro zrobiło. Dlaczego musiał mi się spodobać właśnie on? I to tak bardzo, że jak koło niego przechodzę to nie mogę na niego spojrzeć, bo bym się chyba rozpłakała na jego oczach. Więc wraz z tym balem, nadeszło drugie postanowienie. Muszę go sobie jak najszybciej odpuścić. Do maja jeszcze długa droga. A ja już nie mogę patrzeć na tą szczęśliwą parkę.
Najlepsza rada mojej koleżanki "Przeżuć się na kogoś realnego do zdobycia" Gdyby tylko jakimś cudem udało mi się uleczyć z M to nigdy więcej się w nikim tak nie 'zakocham'. Nie pierwsza, to chłopak ma zabiegać o mnie. Tak jest łatwiej.
Ogólnie zabawa fajna, ale te dwa aspekty popsuły mi ją, więc nie mogłam się za bardzo cieszyć. A nawet byłam bliska płaczu. Rozczarowałam się i to bardzo. A najbardziej rozczarowałam się swoimi oczekiwaniami, że byłam tak naiwna i taka głupia. Jestem wkurzona na siebie. Niewyobrażalnie.
I przepraszam za chaotyczność, ale jestem pełna emocji w tej chwili.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dziękuję za każde słowo.
Dziękuję, za wiarę i motywację.
Dziękuję za to, że jesteś :*
<3
Dziękuję, za wiarę i motywację.
Dziękuję za to, że jesteś :*
<3
łatwiej jest powiedzieć, że już nigdy w nikim się nie zakochasz, a trudniej jest tego dopełnić, jednak mimo wszystko życzę ci powodzenia, bo wiem jak boli nieodwzajemniona miłość, szczególnie, kiedy ta druga osoba kogoś ma.
OdpowiedzUsuńChcę się zakochać, ale chcę aby to chłopak o mnie pierwszy zabiegał, a nie na odwrót, bo nie chcę znowu tak jak teraz cierpieć.
UsuńPrzykro mi, bo chłopak postąpił naprawdę nie w porządku. Powinien albo Cię o tym poinformować albo choć raz zatańczyć, a nie pójść do swojej dziewczyny, no tak się nie robi! Ale znam to, na studniówce też miałam partnera którego nie bardzo znałam i nie wspominam tej imprezy najlepiej. A co do zakochania, trudno się odkochać, a jeszcze trudniej patrzeć na szczęście kogoś do kogo się coś czuje.
OdpowiedzUsuńMoże po prostu to ja sobie coś ubzdurałam i za wiele wyobrażałam i teraz mam.
UsuńCholernie trudno, gdy jeszcze widzę go codziennie.
Ja wczoraj miałam studniówkę i szłam bez partnera. Nie żałuję! :)
OdpowiedzUsuńTo bardzo się cieszę, że zabawa się udała ;)
UsuńWspółczuję takiej sytuacji, przykre. Nie powinien się gość tak zachować, trochę chamskie z jego strony. Czytając Twój post uświadomiłam sobie, że dobrze, że nikogo nie dałam sobie dopisać na studniówkę, choć i tak byłam odrobinę rozczarowana, ale cóż, takie życie jak się nie ma partnera. Zakochanie - faceci z literką M. na początku imienia potrafią zawrócić głowie jednocześnie sprawiając masę problemów.
OdpowiedzUsuńZbyt dużo sobie nadziei narobiłam to teraz mam równie duże rozczarowanie. Bądź co bądź zawsze to lepiej mieć pewnego partnera.
UsuńZdecydowanie i to bardzo potrafią zawrócić w głowie.