Red Hot Chili Peppers - Californication
Minęły moje szesnaste urodziny i tak zastanawiam się co się w tym czasie wydarzyło oraz się w najbliższym czasie wydarzy. Wraz ze sobą i moimi bliskimi przeżywałam wiele cięższych i lepszych sytuacji w tych kilkunastu latach. Operacje te z pozoru łatwe i te po których nie wiadomo było czy się obudzi. Stanie nad łóżkiem i oczekiwanie było najgorsze. Nieuleczalne choroby i te, które bezpośrednio stwarzały zagrożenie życia. Wypadki każdego możliwego rodzaju. Śmierć bliskich osób. To wszystko dosłownie w najbliższej rodzinie. A sama z czym się zmagałam? Pobyt w szpitalu, w czasie którego miałam dowiedzieć się czy jestem chora. To było jak jakaś loteria. Tak lub nie. 'Tak' było porażką i można powiedzieć 'nie' również. Powiem Wam, że nie, ale to i tak nic nie zmienia, bo ciągle jestem w strefie zagrożonej, a sił to wzięcia się za siebie by nie dopuścić do choroby jest coraz mniej. A to nie jest żadne zapalenie płuc czy grypa. Sama w moim życiu radziłam sobie ze śmiercią najbliższej mi wtedy osoby. Cała rodzina była pogrążona, ale nikt nie potrafiłby mi pomóc, póki sama sobie nie poradziłabym. Stawałam do walki z nieśmiałością, samotnością, stratą, rozczarowaniem, złością, manipulacją i odrzuceniem.
Minęły moje szesnaste urodziny i tak zastanawiam się co się w tym czasie wydarzyło oraz się w najbliższym czasie wydarzy. Wraz ze sobą i moimi bliskimi przeżywałam wiele cięższych i lepszych sytuacji w tych kilkunastu latach. Operacje te z pozoru łatwe i te po których nie wiadomo było czy się obudzi. Stanie nad łóżkiem i oczekiwanie było najgorsze. Nieuleczalne choroby i te, które bezpośrednio stwarzały zagrożenie życia. Wypadki każdego możliwego rodzaju. Śmierć bliskich osób. To wszystko dosłownie w najbliższej rodzinie. A sama z czym się zmagałam? Pobyt w szpitalu, w czasie którego miałam dowiedzieć się czy jestem chora. To było jak jakaś loteria. Tak lub nie. 'Tak' było porażką i można powiedzieć 'nie' również. Powiem Wam, że nie, ale to i tak nic nie zmienia, bo ciągle jestem w strefie zagrożonej, a sił to wzięcia się za siebie by nie dopuścić do choroby jest coraz mniej. A to nie jest żadne zapalenie płuc czy grypa. Sama w moim życiu radziłam sobie ze śmiercią najbliższej mi wtedy osoby. Cała rodzina była pogrążona, ale nikt nie potrafiłby mi pomóc, póki sama sobie nie poradziłabym. Stawałam do walki z nieśmiałością, samotnością, stratą, rozczarowaniem, złością, manipulacją i odrzuceniem.
Nigdy nie miałam takich problemów jakie mają typowe nastolatki, które znam, czyli chłopak. A uwierzcie mi, że bardzo bym chciała. Wiele bym oddała, żebym mogła pokłócić się z chłopakiem, a moja babcia nadal by żyła, czy mój tata nie miałby cukrzycy.
To jest takie proste dla Boga, że jednym daje taki los, a innym taki. Machnięcie ręką? Wypowiedzenie jednego słowa? Czy może wkłada w to większy wysiłek? Przecież każdy kiedyś umrze, tylko że co go to obchodzi, że jedni cierpią przez całe życie, a inni się śmieją. Nie mam żalu, potrafię to nawet zrozumieć. Wierzę, że istnieje sprawiedliwość, jeśli nie za życia to chociaż po śmierci. Ale pytania 'dlaczego?' coraz częściej zaprzątają mi głowę.
Nie uważam, że byłam jakoś przesadnie skrzywdzona przez życie, to prawda, że nie było łatwo, ale wszystko czegoś mnie nauczyło.
Przez szesnaście lat dorosłam i zmądrzałam. Historie z mojej rodziny nauczyły mnie życia. Mimo wszystko i te wszystkie sytuacje paradoksalnie jestem silniejsza. Nie sądzę by cokolwiek mnie już złamało, a przecież przeżyłam dopiero szesnaście lat. Przez to wszystko nie uważam, że życie jest złe, właśnie dopiero teraz dostrzegam to, że życie jest wspaniałe i za krótkie i powinno wykorzystywać się go dostatecznie. Bo nie każdy ma już taką szansę.
A jak będzie za kolejne szesnaście lat? Może gorzej, a może lepiej. Nad niektórymi sprawami nie ma kontroli, ale jestem już dostatecznie silna by sobie poradzić.
Mam nadzieję...
Takie sytuacje paradoksalnie wszyły ci może na dobre. Jesteś rozważniejsza i na pewno nie będziesz taka jak twoi rówieśnicy. Będziesz dużo dojrzalsza.
OdpowiedzUsuńTak coś w tym jest. Już się taka czuję, choć nie sprawia mi to problemów.
Usuń16 lat jaki to mlody wiek ech
OdpowiedzUsuńwlasnie jedni nic nie przezyja a czasem jedni wiele wiadomo jedni maja pod gorke ale w koncu bedzie i z gorki;)
Może kiedyś będzie i z górki. Mam nadzieję. Ciągle jeszcze jestem optymistką więc wierzę w to ;)
Usuńdobrze napisane. dobrze że jesteś optymistką, od nastawienia człowieka też bardzo dużo zależy.
OdpowiedzUsuńa co do Twojego komentarza, to czy w liceum będą mądrzejsi ludzie... ciężko stwierdzić, skoro w gim się lansują to w lo pewno też, chyba że mieszkasz w małym mieście i przychodzą też ludzie z okolicznych wsi. wtedy większość jest mądrzejsza ;)
Jestem, bo nie mam zamiaru całe życie się nad sobą użalać, bo może spotka mnie coś dobrego w końcu :)
UsuńNo właśnie przychodzą ludzie z okolicznych wsi, ale mimo wszystko mam nadzieję, że choć trochę są mądrzejsi ;)
Nigdy nie wiem, jak to się dzieje, że ktoś jest niezmiennie szczęśliwy i spełniony, a inny ma zawsze pod górkę.
OdpowiedzUsuńTaki los, ale może kiedyś role się odwrócą.
UsuńJak patrzę na niektórych to wątpię, ale z drugiej strony, jeśli się ma wszystko to nagle może się to zawalić.
UsuńDokładnie, często tak jest. Choć nikomu tego nie życzę.
UsuńTrzeba cieszyć się chwilą obecną, to co napisałaś tylko mnie w tym upewniło. Moją mamę też w młodości ciężko potraktowało życie i teraz jest mocną, pewną siebie kobietą. Śmiało jednak na jej przykładzie mogę potwierdzić, że "w koncu bedzie i z gorki" ;)
OdpowiedzUsuńOczywiście, choć czasem jest bardzo trudno. No więc właśnie, wszystkie złe rzeczy wzmacniają nas mimo wszystko :)
UsuńLepiej się czasami nie zastanawiać, uwierz na słowo :)
OdpowiedzUsuńRe: No niby, ale póki co każdy niestety się okazuje totalnym niewypałem, tak i w przyjaźni jak i miłosci...
Pewnie masz rację, ale czasami tak się nie da :)
UsuńJeszcze nie trafiłaś na tą godną siebie osobę, ale nie trać nadziei.
Myslę, że czasem nie warto patrzeć w przeszłość na to co było, ale na to co będzie.
OdpowiedzUsuńTak masz rację, tylko czasami przeszłość pozwala uporządkować przyszłość.
Usuńredhoci <3 kolejna ciekawa notka :D ogólnie świetny blog :) wpadnij do mnie, obserwuj, jeśli blog Ci się podoba :))
OdpowiedzUsuńDzięki:)
UsuńMyślę, że Bóg doskonale wie, co robi, wybierając nam taki a nie inny los. Uważam, że dostosowuje go do wytrzymałości człowieka, że zsyłając pewne zdarzenia, chce nas czegoś nauczyć.
OdpowiedzUsuńWspaniałe podejście do życia. :)
Pewnie wie co robi i na pewno chce czegoś nauczyć bo przecież gdyby tak nie było to nie byłoby sensu.
UsuńMam nadzieję, że takie pozostanie :)
"Co nas nie zabije to nas wzmocni" - oklepane, ale chyba prawdziwe skoro twierdzisz, że czegoś się nauczyłaś.
OdpowiedzUsuńJa zawsze byłam trzymana jakby "pod kloszem" i czasem trudno mi się odnaleźć.
Prawdziwe i na pewno życiowe stwierdzenie.
UsuńRozumiem. Czasem potrzeba takiego kopa od życia, aby się uodpornić.
Będzie lepiej. Choć wtedy zobaczysz jak bardzo mało teraz wiedziałaś o życiu.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję. Tak wiem o tym, to co teraz to dopiero namiastka tego co się jeszcze może wydarzyć.
UsuńTy masz dopiero szesnaście lat? Podziwiam Cię za tą siłę, która w Tobie siedzi po tym wszystkim co Cie spotkało.
OdpowiedzUsuńTak. Nie miałam wyjścia, musiałam być silna i chciałam.
UsuńNie wiem, czy to dobrze, że niektórzy muszą tak szybko dojrzeć. Ty musiałaś. Ja też. Z jednej strony, cieszmy się, że nie jesteśmy głupiutkimi nastolatkami, które nic nie wiedzą o życiu. Z drugiej jednak, odebrano nam tą niewinność.
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię za siłę do życia już w tak młodym wieku. To naprawdę niesamowite. Oby nigdy nie minęła, a tylko wzrastała. :)
Z jednej strony dobrze, a z drugiej nie. Coś na pewno straciłyśmy, ale mogę osobiście powiedzieć, że więcej zyskałam (chodzi o skutki tych wszystkich zdarzeń).
UsuńDziękuję. Mam nadzieję, że nie minie :)
Ludzie, których więcej spotyka w życiu są bardziej doświadczeni, bardziej znają się na swoim życiu, są mądrzejsi od innych. A słyszałam kiedyś, że tacy ludzie są dużo silniejsi od innych, więc nie martw się. Każdy problem, mimo czasem wyniszczającej sposobności, to dodaje nam sił. :)
OdpowiedzUsuńOczywiście. Dla tych, którzy nic nie przeżyli każda drobnostka wydaje się wielkim problemem. Gdy ja staję naprzeciw jakiejś trudności i się zaczynam załamywać to powtarzam sobie, że jestem silna i to również pokonam :)
UsuńDokładnie tak :) Nie spotyka nas więcej niż możemy przeżyć :)
UsuńCoś w tym jest :)
UsuńFajnie, że tak myślisz :) Mało osób w to w ogóle wierzy. ;)
UsuńNie wiem czy w to wierzę, ale myślę, że po części tak jest. Choć czasami problemy potrafią przerosnąć.
UsuńPrzerośnięcie nie równa się pokonaniu.
Usuńnie wierzę w Boga, ale przeczytałam ostatnio w jakiejś książce, że Bóg stworzył nam świat i na tym jego 'praca' się skończyła. On teraz w żaden sposób nie ingeruje w nasze życie. jeśli jest źle, to nie On za tym stoi. jeśli jest dobrze, to również nie jest to Jego sprawka.
OdpowiedzUsuńmłodziutka jesteś :)
Tutaj już trzeba poruszyć kwestię wiary w Boga, a to już osobista sprawa każdego. Ja tam wierzę, że to on kieruje życiem, ale zdaje sobie sprawę, że ktoś myśli inaczej.
Usuń:)
Z każdym rokiem dowiadujesz się coraz więcej o życiu :)
OdpowiedzUsuńTak i mam nadzieję, że wyjdzie mi to na plus :)
Usuń